Cały dzień leżę, plecy mnie polą.
*powiedziała, lecz jednak zostając w pozycji pół-leżącej. Po chwili uśmeichnęła się.*
Szkoda, że nie widziałaś Renesmee. Obudził się w niej instynkt macierzyński i teraz próbuje wkręcć Jacoba.
*zaśmiała się cicho*

*zaśmiała się cicho*
Renesmee stanęła i z takim wyrzutem do Jake'a 'Ja też takie chcę!' Mina Jacoba - bezcenne.
*uśmiechnęła sie*

*Zaśmiała się cicho*
A tak poza tym, to co u Ciebie?
*zapytała po chwili, patrząc na nią*

Uśmiechnęła się jedynie, nadal patrząc na nie obie.
-Mmm... Jest słodka. Ale dobrze, że nie słyszałaś, jak się drze. Pielęgniarki mówią, że cały szpital stawia na nogi. - uśmiechnęła się lekko, zagryzając dolną wargę.

Położyła się z powrotem. Cieszyła się, że dziecko wreszcie się urodziło. Z drugiej strony bała się, jak teraz wszystko będzie się układać. Zastanawiała się, czy pojawienie się córki zmieni jakoś nastawienie Paula do świata i jak sobie poradzą z wychowaniem małej.

Spojrzała na nia z lekkim uśmiechem.
-Ale całkiem dobrze ci idzie.

-A nie wiem. A Ty? Co słychać u Ciebie w domu? Od kilku dni właściwie nie mam kontaktu ze światem..