Ogłoszenie

Jak widać na to forum już nikt prawie nie wchodzi oprócz starych użytkowników, ale i tak jest zaje*iście. xD A wilkołaków i tak już nie znajdziemy. xD

#121 2010-04-17 21:01:47

Rosalie Hale

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Ach.
Więc sam podał powód. Jeśli tylko sam w niego wierzył, była w stanie go zrozumieć. Tylko dlaczego daje jej możliwość zapytania? I czy jeśli to zrobi - przekroczy granicę? Cholerna skłonność do analizy wiecznie utrudniała jej życie. A niech tam. Najwyżej wyrzuci mnie przez okno . Pocieszona własnymi myślami zapytała, mimo wszystko.
- Ból? - tak, tyle wystarczyło, by zrozumiał. Inne pytania były niepotrzebne. I zbyt trudne chyba.

Ostatnio edytowany przez Rosalie Cullen (2010-04-17 21:04:27)

 

#122 2010-04-17 21:08:21

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Przymknął powieki i opuścił głowę.
-Tak.
Wyrzucił tylko tyle z siebie. Zebrał sie w sobie. Po chwili postanowił szarpnąć się na wyjaśnienia.
-Ból... po stracie człowieczeństwa...
Zakończył tą wypowiedź. Uniósł głowę do góry i spojrzał na nią. Na jego ustach mignął, niewyraźny uśmiech. Bardziej dla niej niżeli dla niego.

 

#123 2010-04-17 21:17:30

Rosalie Hale

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Nie istnieją słowa, które mogłyby opisać jak dziwacznie się teraz poczuła. To, co powiedział delikatnie mówiąc, wytrąciło ją z równowagi. Bo czy nie mówił o niej samej?
Była w szoku, bo przecież mało kiedy spotykała wampiry, które naprawdę tego żałują. A jego oczy mówiły tak wiele.  Uśmiechnęła się? Nie, raczej nie. Ale doskonale rozumiała co miał na myśli. I nie wiedziała, jak go o tym poinformować. Czy była w ogóle taka potrzeba?
- Człowieczeństwo. - powtórzyła za nim jak echo. - Pogodziłeś się już z tym? - to interesowało ją najbardziej.

 

#124 2010-04-17 21:22:39

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Patrzył teraz prosto w jej miodowe oczy. Wiedziała coś o tym. Aż nad to dobrze.
-Nie pogodziłem się. Z tym nie można tak po prostu się pogodzić... to nie blizna czy kalectwo z którym da się żyć... to trwała żądza krwi. Mordu.
Jego twarz wykrzywił, ledwie zauważalny grymas bólu. Nie lubił o tym mówić. Nawet myśleć.

 

#125 2010-04-17 21:27:50

Rosalie Hale

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Nie wytrzymała tym razem jego spojrzenia. Patrzył zbyt.. przenikająco jak na nią. Nie chciała już drążyć tego tematu, ale musiała się dowiedzieć paru ważnych rzeczy. No, chyba, że sam to przerwie.
- Mordu na kim? - zapytała łagodnie.

 

#126 2010-04-17 21:31:55

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

-Wampirach... wilkach.
Odpowiedział bez namysłu, wciąż wpatrując się w jej oczy. Chciał być szczery. Jak miała uciekać, niech to robiła póki mogła.
Zerknął na Edwarda, leżącego na łóżku.

 

#127 2010-04-17 21:33:11

Edward Cullen

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

- Prosper. Wiedziałem, że jesteś niezwykły ale to co tu usłyszałem trochę zmieniło mój pogląd na twoją sytuację i nasze poznanie. Ja pamiętam to doskonale. W końcu gdyby nie ty nie wiem jakby się potoczyło moje życie i czy w ogóle bym żył. - powiedział półprzytomnym głosem. Fakt był zmęczony lecz bardziej z utraty krwi niż z bólu.

 

#128 2010-04-17 21:37:46

Rosalie Hale

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

No tak. A Edward słuchał całej tej rozmowy. I jej myśli, o ile był na tyle silny. wstała z podłogi i wzięła do rąk pojemnik z syntetyczną krwią. Podała ją bratu.
- Pij, powinno ci pomóc. - usiała w nogach łóżka. Zerknęła na Prospera. Nie powiedziała jednak nic. Nie dlatego, że ją przerażał. Po prostu uznała, że nie powinna wpychać swoich niekoniecznie mądrych słów w wypowiedź Edwarda. Jakby nie było - to ich przeszłość, w którą ona wdepnęła w mało subtelny sposób.

 

#129 2010-04-17 21:46:47

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Jego wzrok powrócił na Rosalie.
-A więc opowiadaj Edwardzie, bo sam jestem ciekawy.
Usmiechnął się do niej lekko, wiedząc, że może nie tyle jest ciekawa, co nie wypada jej pytać.

 

#130 2010-04-17 22:01:32

Edward Cullen

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

- No więc, jeśli tego nie pamiętasz chyba muszę Ci odświeżyć pamięć. - powiedział i przyjął pojemnik z rąk siostry. Powąchał i lekko się skrzywił. Ciecz nie pachniała zachęcająco ale co tam był skłonny to przełknąć. Wziął jeden łyk dziwnego płynu i omal się nie zakrztusił. Przełknął jednak dzielnie.
- No cóż pewnego słonecznego dnia jak zwykle nie poszliśmy na wykłady. Siedzieliśmy w pokoju i rozprawialiśmy o tej sztucznej krwi. Nagle drzwi się otworzyły i wpadł do pokoju nasz opiekun roku. Spojrzał na nas groźnym wzrokiem i siłą wygonił na zajęcia. Popatrzyliśmy po sobie i zaczęliśmy się ubierać jak na Syberię. W końcu nasz opiekun wyprowadził nas zniecierpliwiony naszym jak to określił guzdraniem się. Wyciągnął mnie na słońce a ja nie zdążywszy zakryć twarzy przed jego tarczą próbowałem się skryć w cieniu. Niestety jakiś zabłąkany promień padł na moją skórę i zalśnił na niej. Opiekun wypchnął mnie siłą na słońce i wtedy moja skóra rozświetliła się. Wiedział, że nie jestem człowiekiem i czym prędzej zabrał mnie do dziekana by mu o tym powiedzieć. Razem ustalili, że dowiedzą się kim jestem tak czy owak. Robili mi różnie testy i gdy... - zawiesił głos i spojrzał na Prospera - ...już mieli mnie poddać działaniu kołka ty się zjawiłeś. Wiem tylko, że zabrałeś mnie do pokoju i szybko zamknąłeś drzwi. Wiesz, że nie byłem w najlepszym stanie. - wziął znów długi łyk tej dziwnej cieczy i zamilkł na dłużej. Miał nadzieję, że Prosper lepiej pamięta co zdarzyło się potem.

 

#131 2010-04-17 22:11:49

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Westchnął przypominajac sobie tamten dzień. Niestety pamiętał go, aż za dobrze.
-To nie był koniec... Wiedzieli, że nie tylko Ty jestes inny. Nagonka jaka utworzyła się przed uniwerkiem była zdumiewająca... Ci wszyscy ludzie chcą nas zabić? Pamiętam to pytanie... Mogliśmy ich rozszarpać, ale to by pogorszyło sprawę. Kazałem Ci uciekać, ale oczywiscie nie posłuchałeś... albo nie byłeś w stanie. Ukryliśmy się w jednej z sal wykładowych...
Przerwał próbując sobie przypomnieć... ale nie mógł. Gdy był pod wpływem bardzo silnych bodźców zatracał swe człowieczeństwo. Po tego typu incydentach pozostawała jedynie czarna dziura w życiorysie.
-Dalej nie pamiętam co się działo. Pierwszą rzeczą jaką pamiętam to liczne rany i ciemny hangar...

 

#132 2010-04-17 22:22:53

Edward Cullen

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

- No cóż wywiązała się krwawa jatka. Wybiegliśmy razem z sali bo czuliśmy jak nas osaczają coraz bardziej. Byli uzbrojeni w broń palną i noże. Gdy wybiegaliśmy jeden z nich strzelił i rozharatał mi bark. Po czym wściekły rzuciłem się na ludzi i zacząłem z nimi walczyć. Ty przyłączyłeś się w mgnieniu oka. Stawialiśmy tym ofermom niezły opór do czasu. Obaj byliśmy skrwawieni i ciężko poranieni Ale wydostaliśmy się na korytarz. Biegliśmy razem potykając się co jakiś czas. Wypadliśmy na ulicę pełną starych magazynów i jakichś dziwnych hali niewiadomego pochodzenia. Pogoń była coraz bliżej. Dotarliśmy do jakiegoś hangaru ostatkiem sił. Tyle pamiętam z tej ucieczki. Dalej mam ciemną plamę. - mówił popijając dziwnie pachnący i smakujący płyn. Po chwili spojrzał na nich z dziwnym wyrazem twarzy.
- Powiedzcie mi co to jest. Nie smakuje jak krew zwierzęca. - dodał i nagle zakołowało mu się w głowie.

 

#133 2010-04-17 22:31:36

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

-To tak ja się tam znalazłem...
Uśmiechnął się wesoło. Wreszcie miał jakiś obraz na to co się wtedy działo, a nie zwykła pustka.
-Bo to nie jest krew zwierzęca. Tylko rybia.
Rzucił sarkastycznie.
-To syntetyk geniuszu. Jesteś pierwszym wampirem poza mna, który jej próbuje. No dobra. Nie pierwszym.. ale drugim.
Wyszczerzył się w uśmiechu.
-Zawroty głowy za chwilę miną. Twój organizm przestawia się na syntetyk. W ciągu paru minut wrócisz do formy. Nawet więcej niż do formy.

 

#134 2010-04-17 22:37:02

Edward Cullen

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

- A więc tak smakuje Twój wynalazek. No przyznam, że jesteś niezłym wynalazcą. - stwierdził patrząc z podziwem na kumpla.
- A naszej dalszej opowieści to jeszcze nie koniec. Wiesz to, że się tam znaleźliśmy było połową sukcesu. Ludzie się pogubili a my oboje zapadliśmy w ciemność. Nie wiem co się dalej działo bo jak się ocknąłem to Ciebie nigdzie nie mogłem znaleźć. Postanowiłem więc posiedzieć tam parę dni by to całe zamieszanie ustąpiło. Tylko tyle pamiętam bo później miałem jakieś przebłyski lasu czy czegoś. Ale nie wiem ani jak się tam znalazłem ani co się ze mną działo. - dodał patrząc na Prospera czekając dalszych wyjaśnień.

 

#135 2010-04-17 22:45:17

James E. Wilson

Gość

Re: Pokój Belli i Edwarda

Przypominał sobie powoli kolejne doby po tym zajściu.
-Musiałem zdobyć jedzenie. Byłem na skraju wyczerpania, a ktoś musiał Nas obu z tego wyciągnąć. Pobiegłem parę kilometrów na zachód, z dala od cywilizacji. Tak jak się wtedy spodziewałem, napotkałem stado jeleni. Długo nie pożyły, ale jeden dał mi dość siły by pozostałe donieść do drewnianej, opuszczonej chaty. Tam właśnie je zostawiłem i wróciłem z powrotem po Ciebie. Nie było z Tobą najlepiej, ale udało mi się Cię zawlec do chaty i uzdrowić. Podałem Ci krew i następną dobę jakoś przeczekaliśmy... ale wciąż nie pamiętam co było z tą nagonką. Kojarzę tylko, że Nas znalazła.... trafiłem chyba w ich łapy...?
Zapytał nie będąc całkowicie pewien, czy to faktycznie się wydarzyło.

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
studio kopiowania kaset mokotów zmniejszanie zdjęć gif Międzyzdroje http://wycinkadrzew.bydgoszcz.pl