Twilight
Gość
- Siema, Paul... Jak tam z Rach?
<zapytała ni stąd, ni zowąd w myślach>
Gość
- Oj, Paul! Miałeś to wszystko przemyśleć, ięc jej też daj trochę czasu. My ślisz, że jej jest łątwo?
<pomyślała zmartwiona>
Gość
- No niby tak... Ale ona jest dziewczyną i to wszystko inaczej pojmuje, niż wy... Faceci. Wasze umysły są zbudowane prosto... Bez żadnych skomplikowanych rzeczy... Dla was liczy się tylko: telewizja, piwo i zabawa nocna.
<pomyślała>
- Wiesz, o co mi chodzi z tą zabawą.
<dodała szybko>
Gość
- Czuję się jak psycholog!
<pomyślała rozbawiona tym faktem>
- Ale poza tym, to nie twoja wina, że się wpoiłeś. Po co gdybać, skoro i tak się tego wszystko nie dowiesz...?
<poiedziała uspokajająco>
Gość
- Więc... Pamie filozofie... Po co o tym rozmyślać, skoro teraz ją kochasz i nic tego nie zmieni?
<zapytała spokojnie>
Gość
- Paul! Zamknij dzioba, dobra?!
<poprosiła grzecznie>
- Przestań rozmyślać nad tym wszystkim, co nieważne i pomyśl o tym, co się liczy. Wreszcie pokazujesz co chwila, jak serio jesteś. Umiesz być romantyczny, jest w tobie współczucie, szczerość... Miłość do Rachel, więc jej to do cholery pokaż!
<z początku jej ton myśli był spokojny i mówiła jak do dziecka, ale pod koniec jej ton się raptownie zmienił i to nie były prośby, a rozkazy*
Gość
- Czemu nie? To by było takie romantyczne... Albo wiesz co? Po co żyć wg. zasad? Zróbcie se dziecko, a później ślub!
<pomyślała z entuzjazmem>
Gość
- Ty ją znasz... Ty ją kochasz, więc się zaknij, bo ty znasz na to wszystko patenty!
<pomyślała>
Gość
- No niby nie masz o co się prosić, ale chyba ci zależy... Prawda?
<pytała dobijająco, chcąc go przekonać>
Gość
- No to się nie proś... Sama jej o tym powiem!
<uśmiechnęła się do siebie>
Gość
- Oj, Paul! Jeszcze mnie nie znasz!
<pomyślała, uśmiechając się tajemniczo>
- Do wielu rzeczy jestem zdolna.
<dodała>
Gość
- Nie mam takiego głosu!
<pisnęła w myślach>
[i]- Ale właśnie tak bym powiedziała.[/io]
<nadal się uśmiechała>
Gość
- Nara, Paul... Już dzwonię!
<pomyślała, zani niknął>