Twilight
Człowiek
Weszła do pokoiku i podeszła do łóżeczka. Delikatnie, a jednak szybko wyjęła dzieciątko z kojca i przytuliła do siebie.
-No co.. No co się dzieję... - mówiła spokojnym, przyciszonym głosem, takim, jakim mówi się do dzieci, żeby je uspokoić.
-Ciii.... - dodała jesazcze, a płacz stopniowo ustępował.
Offline
Wyczucie ma po mnie, ale krzyk po tobie...
*parsknął cicho śmiechem i objął ją od tyłu w talii. Spojrzał na dzieciaka i wystawił u język, ale tak, by Rach nie zobaczyła tego. Dziecko zaś cicho zaczęło się śmiać.*
Offline
Człowiek
-Tak, jasne. - mruknęła, kątem oka spoglądając na niego.
-Przecież ja jestem taka spokojna... - powiedziała cicho z niewinnym uśmiechem, przenosząc wzrok na dziewczynkę. Uśmiech na twarzy małych dzeci, zawsze rozczulał wszystkich dookoła . Spowodował również uśmiech na twarzy Rachel. Dziewczynka swoją malutką dłoń skierowała w stronę Paula.
Offline
*parsknął znowu śmiechem*
Taa... Ty spokojna...
*powiedział normalnie i znowu wystawił dziecku język. Po chwili po cały domu rozniósł się wesoły i głośny śmiech ich córki. Delikatnie złapał ja za rączkę i ścisnął jak najdelikatniej umiał. Nie chciał jej nic połamać. Była taka mała, taka krucha... Jak jej matka?*
Offline
Człowiek
-Weź ją. - powiedziała ochoczo z uśmiechem na ustach. Odwróciła się do niego przodem, aby przekazać mu dziecko. Choć w przeszłości miewał czasem wybuchy agresji, ufała mu całkowicie i wiedziała, że nic nie zrobi dziewczynce.
Offline
*wziął dziecko niepewnie na ręce*
I co ja mam z tym Termitem zrobić?
*zapytał Rachel zdziowiony. Dziecko co chwila wyciągało do niego ręce*
Offline
Człowiek
-Zająć się. Ja jestem głodna. - powiedziała i właściwie wcisnęła mu dziecko, które jej w tym pomogło. Hayley bardzo ochoczo przeszła na ręce ojca, które w dodatku były tak przyjemnie cieplutkie.
Offline
Dobraa... Niech ci będzie...
*mruknął niechętnie i opadł na fotel bujany z dzieckiem na rękach*
To co robimy?
*zapytał, gdy Rach już wychodziła*
Zabrałbym cię do lasu do wilków, ale twoja mama by mnie zabiła...
*uśmiechnął się do Hayley szeroko*
Offline
Człowiek
-A tlyko byś spróbował! - powiedziała już zza drzwi i poszła dalej do kuchni. Jedyny wilk, do którego pozwoliłaby mu ją zabrać, był Jacob.
Offline
Ale wujek Sam też ja z chęcią pozna!
*krzyknął za Rachel tak, by go usłyszała*
Idziemy do pięknej Emily i jej Alfy... Sama?
*uśmiechnął się do córki szeroko, ale na wspomnienie o Alfie trochę go wzdrygnęło. Emily naprawdę była piękna, gdyby nie blizny, ale on akurat nie zwracał już na nie uwagi. Szczególnie po ostatniej przemianie w ich kuchni, gdy Paul się zbytnio gługo na nie gapił*
Offline
Człowiek
-Paul, skarbie, zdajesz sobie mam nadzieję sprawę, że ja mam tu dość dobry zasięg? - zapytała używając przenośni. Była właśnie w kuchni i robiła sobie małe 'co nieco'.
Offline
Okay, Bobasie. Ja idę.
*rzucił i włożył ja do łóżka. Zemdliło go, gdy zobaczył jak jest ubrana. Wyszedł z pokoju*
Ostatnio edytowany przez Paul (2010-07-06 23:54:21)
Offline
Człowiek
-Ja zawsze wiedziałam, że mogę na Tobie polegać. - powiedziała z ironią, lecz bez wyrzutu. Z łyżeczką w dłoni weszła do pokoiku i biorąc dórkę na ręce, wyszła do kuchni.
Offline