Twilight
Gość
- To może otwórz się i pokaż, jaki jesteś na prawdę!
<powiedziała zniecierpliwiona>
- Czy tak cię bawi udawanie kogoś, kim nie jesteś?!
<pomyślałą z bólem w sercu, gdyż lubiła go>
Gość
To niech przestanie i pokaż, jaki jesteś serio chociaż Rachel... Po co ukrywać swoje prawdziwe 'ja'?
<pomyślała, uspokajając swe emocje>
Gość
- A skąd ona ma to wiedzieć?
<spytała bezradnie>
- Jeśli ja kochasz, to pokażesz jej się jako prawdziwy Paul... Nie będziesz tego żałować... Ona także nie.
<powiedziała szczerze>
Gość
Nie!, nie skończę! Chcesz ślub, ale boisz się konsekfencji, które za tym będą się niosły. Chciałbyś mieć dziecko, ale boisz się, że będzie z Rachel to samo, co z Bellą, tylko że ją zamieniono i ugryzło ją dziecko, a Rachel mogłaby po prostu umrzeć...
<powiedziała smutna>
Gość
Właśnie! I tu cię mam! Mam rację! Przyznaj to! Boisz się o Rachel! Boisz się, ze jeśli nie stanie jej się coś podczas porodu, to możesz zrobić jej to, co Sam Emily! Nie jesteś taki, jak on! Jesteś inny! Nikt nie jest podobny do siebie i dlatego świat jest taki piękny! Zrozum to! Jesteś jedyny w swoim rodzaju! Nad twoim imieniem powinno się rysować 'R' w kółeczku! Jesteś ważny dla każdego! Nawet dla tych, którzy mówią, że cię nienawidzą, bo bez ciebie ich życie niemiałoby sensu!
<powiedziała szczerze, na jednym wdechu, więc teraz wzięła ich parę głębokich>
Gość
Paul, normalnie cię kocham!
<powiedziała z entuzjazmem>
Ale co pierwsze? Dziecko czy wesele?
<spytała radosnym tonem>
Pamiętaj, ze jesteś jedyny w swoim roadzju...
<dodała szybko>
Czyli nie musisz robić tak, jak nakazuje quillecka tradycja...
<powiedziała spokojnie>
Gość
No właśnie i taka miała być odpowiedź, ale jeszcze więcej życia, kochany!
<pisnęła w myślach radośnie>
Gość
Okay, Paul... Idź teraz do Rachel i pogadaj z nią... Chyba, ze śpi.
<zasmiała się krótko>
To jutro... Nie budź jej, mały idioto.
<zaśmiała się dziecinnie>
Gość
Mam nadzieję!
<zaśmiała się cicho>
To biegnij do domu... Jak oni mają?
<spytała po chwili zastanowienia>
Gość
No, no to biegnij do domu R.J. White.
<zasmiała się cicho>
Znikaj!
<powiedziała>
Gość
Dobranoc, Paul.
<rzuciła w ostatnim momencie i zniknęła razem z nim>