Twilight
*zmienił się tuż za pierwszymi, gęstyi krzakami. Biegł przez gęstwiny bardzo szybko. Żałował, że nie słyszy myśli innych wilków - a bynajmniej nie było ich w zasięgu*
Offline
Gość
Hej, Paul!
*pomyślała, dziwiąc się z obrazów z jego głowy>
A y gdzie sobie hasasz?
<spytała zaciekawiona>
Gość
Ołł...
<skrzywiła się lekko>
No... Najładniejszy to on nie jest... Ale, żeby od razu gej?
<spytała zdziwiona, ale poczuła, jak narasta w nim furia>
Nie, okay... Gej pierwsza klasa.
<zaśmiała się cicho, nadal siedząc na złotym piasku>
Gość
Łoo... Jakież to prawisz mi komplmenty...
<zaśmiała się cicho>
Myślałam, że jesteś bardziej chamski.
<uśmiechała się nadal, a po chwili położyła się na złocistym piasku>
Gość
- Właśnie! Powiedz jej, że ma brać dupę w troki i przyjeżdżać, bo nie mam faceta i mi się tu nudzi. Wszyscy zajęci... Nawet ty!
<pomyślała z wyrzutem>
Gość
- Ha ha ha...
<pomyślała z sarkazmem>
- Wiem, ze ją kochasz...
<dodała>
- I życzę wam szcęścia.
<uśmiechnęła się entuzjastycznie>
Gość
- Właśnie!
<nagle ją olśniło>
- A kiedy ślub?! Wesele?! Impreza?! Ja chcę pomóc w organizacji i wyborze sukienki dla panny młodej!
<zaoferowała się>
Gość
- Ale czemu?!
<zdziwiła ją jego reakcja>
- Wtedy ona już będzie twoja na wieki i jeszcze dłużej! Kochacie się! Bożee...! Musi być impreza
<nadal myślała zachwyccona tym wszystkim>
Gość
- Spokojnie! Mnie się nie spieszy do ołtarza, ale tobie powinno!
<powiedziałą dobitnie>
- Czemu ni chcesz tego ślubu?
<dodała zaciekawiona jego odpowiedzią>
Gość
- Właśnie, że nie! Tak jest w jakiś dramatach, jak facet zdradza nowopoślubioną żonę, bo go nie zaspokaja... A później ona go zabija...
<pomyślała wkurzona już nim>
Gość
Nie pomyliłam bajek, tylko chcę wiedzieć dlaczego nie chcesz ślubu, a się kochacie i chcecie tego. Ja tam jestem pewna, że będzie jeszcze lepiej, niż jest teraz. Chyba nie chcesz, żeby Rachel szła do ołtarza z pierwszymi zmarszczkami, co?!
<spytała błagalnie>
Gość
- Nie obrażaj jej! Nie ma!
<powiedziała oburzona jego chamskością... Przecież on kocha Rachel, więc o co mu chodzi?>
Gość
<wywróciła oczami>
- Przerwałam naukę dwa lata temu, jak uciekłam z domu, więc nie gadaj...
<łapą zaczęła kreślić jakieś wzroki na piasku>
Gość
- Nie boję się ciebie, Paul...
<wzruszyła bezradnie wilczymi barami>
Gość
- Ale tak nie jest, zrozum to, że nie jesteś jakiś straszny, czy coś!
<wykrzyczała w myślach>