*przepuścił ją w drzwiach do sypialni*
*podprowadził do łóżka i pocałował dziewczynę w policzek*
-Poczekaj tu...skoczę przygotowac kąpiel..*uśmiechnął się i zniknął w łazience*
*w samej łazience szalał, najpierw odkręcił ciepłą wodę do wanny, nalał ulubionego olejku Alice*

*Oparła się o ścianę czekając na Jaspera.*

*rozsypał jeszcze po całej łazience płatki róż*
*rozejrzał się i stwierdził że już jest ok, wyszedł z łazienki i otworzył drzwi na oścież*
-Zapraszam....wszystko gotowe*ukłonił się Alice*

*Uśmiechnęła się i podeszła do niego. Zajrzała do łazienki.*
-Wow.

*wyprostował sie i uśmiechnął szeroko*
-Zapraszam do środka...*ujął jej dłoń i wprowadził do łazienki*

-*Wciągnęła głęboko powietrze. Poczuła zapach ulubionego olejku. Uśmiechnęła się.*
-Na co czekasz? Wchodź.

-Kobiety mają pierwszeństwo...*uśmiechnął sie*
-Na co Ty czekasz...*dodał lekko mrużąc oczy*

*Zachichotała i wrzuciła go do wanny.*
-Kocham Cię.

-W ubraniach...miej litość....*zaśmial się*
*Wstał i wyszedł z wanny cały mokry podszedł do Alice i przytulił ją do siebie*
-Teraz Ci się odpłacę...*wyszeptał jej do ucha i wciągnął ją do wanny*
-Kocham Cie...*powiedział gdy leżeli oboje w wodzie*

-W ubraniach? Miej litość.
*Zaśmiała się cytując słowa chłopaka.*

-Mówisz...masz...*zaczął ją rozbierać*
-Zaraz będzie bez ubrań...*dodał ściągając jej koszulkę*

*Zaśmiała się i ściągnęła jego koszulkę.*

*wyrzucił jej koszulkę za wannę*
*przejechał dłońmi wzdłuż jej ud, w końcu rozpiął jej spodnie i ściągnął je z niej. One też wylądowały w rogu łazienki*
-I już prawie bez...*pocałował ja delikatnie*

*Zachichotała i pocałowała go.*

-Mój chochlik...*zamruczał po długim i czułym pocałunku*

-Mój anioł.
*Uśmiechnęła się i przytuliła się do niego.*

*splótł dłonie na jej plecach*
-Daleko mi do anioła, skarbie.
*zaczął kreślić małe kółeczka palcem na jej barku*

-Z wyglądu anioł.
*Zachichotała.*
-Ale pod innymi względami...

-Diabełek..*dokończył za nią*
-Za to Ty jesteś aniołem pod kazdym wzgledem, idealna..słodka...kochana..moja...*pocałował ją uśmiechając sie przy tym*

-No już mi tak nie słodź.
*Zaśmiała się.*

-Nie moge prawić komplementów mojej słodkiej żonie...*zapytał z usmiechem*
-Ale jak chcesz, będe już grzeczny. *obiecał*

-To teraz ja będę niegrzeczna.
*Zachichotała i pocałowała go.*

*odwzajemnił jej pocałunek*
-A mi się taka podobasz jeszcze bardziej..*uśmiechnął się i przytulił ją do siebie*

*Uśmiechnęła się i wtuliła się w niego.*

-Kocham Cię....*szepnął jej na ucho, uwielbiał jej to mówić, przesuwał dłonią wzdłuż lini jej kręosłupa*
-Mój kochany chochlik....*dodał szeptem*

-Ja Ciebie też.
*Wyszeptała.*
-Zawsze.
*Uśmiechnęła się.*

-Nie słodź mi tak...*zacytował jej słowa z usmiechem*
-Umyć Ci plecy...*zapytał po chwili*
-No bo planowo przyszliśmy się kąpać...*wytłumaczył widząc jej wzrok, a to była tylko podpucha, lubił dotykać jej ciała*

*Uśmiechnęła się i obróciła na brzuch.*

-Grzeczna dziewczynka..*uśmiechnął się i sięgnął po gąbkę i żel do kąpieli w jej ulubionym zapachu, nalał trochę wprost na jej plecy, zrezygnował z gąbki i delikatnymi ruchami zaczął wcierać go w jej plecy*

-O jak miło.
*Uśmiechnęła się i oparła głowę na rękach.*

-Staram się jak mogę.
*dolał żelu na swoje dłonie i dalej delikatnie wcierał jej w plecy, coś jakby delikatny masaż*
-Bo Cie rozleniwię....*zaśmiał się muskając wargami jej plecy*
*wziął gąbkę i spłukał mydło z jej pleców*

*Zaśmiała się.*
-Teraz Twoja kolej.

-Co moja kolej...*udał że nie wie o co chodzi i spojrzał pytająco jej w oczy*

-Oh, obróć się.
*Zaśmiała się.*

-Tak jest pani kapitan..*zasmiał się i zanim odwrócił się do niej plecami skradł jej całusa*
*siedział po turecku do niej plecami*

*Wlała sobie żelu na dłonie i zaczęła jeździć nimi po jego plecach.*

-Hmmm..*zamruczał*..jak milutko..*usmiechnął się pod nosem*
-Ale...*olśniło go*...będe pachnieć jak Ty...*ucieszył sie, ale nie był pewien czy mu pasuje pachnieć tak słodko*

-To zrobimy komuś kawał.
*Zaśmiała się.*

-Komu....i jaki...*spytał zaciekawiony*
*nie bardzo rozumiał jaki kawał zrobia*

-Nie wiem.
*Wzruszyła ramionami i zachichotała.*

-Ok...Ty znasz przyszłość więc wiesz co można a co nie..*przyznał z usmiechem i odwrócił się do niej ze słodkim uśmiechem*

*Zaśmiała się.*

-Znowu sie ze mnie śmiejesz....*mruknął i zgarnął pianę z wody na dłoń i dmuchnął w jej stronę*

-Nie prawda.
*Zaśmiała się. Trochę piany wpadło jej do oka.*

*usiadł prosto w kompletnym bezruchu, patrzył w oczy Alice*
*po dłuższej chwili uśmiechnął się*

-Hm?
*Spojrzała na jego uśmiech i sama się uśmiechnęła. Ściąga pianę z oka.*

*patrzył na nią jak zahipnotyzowany*
-Alice....wiesz nie wiem jak Ty ale ja wspominam czasami dzień w którym sie poznalismy...*wypalił bezmyślnie*

-Ja go wspominam codziennie.
*Uśmiechnęła się.*
-Nigdy nie zapomnę Twojej miny jak się do Ciebie odezwałam.

-No to było mocne...a Ty jaką byś minę zrobiła gdybym do Ciebie podszedł i powiedział  "Długo mi kazałaś na siebie czekać" *zacytował jej słynne zdanie z uśmiechem*

-No nie wiem.
*Zaśmiała się.*

*westchnął cicho*
-Jestem Ci wdzięczny że mnie znalazłaś..*kiwnął głową*
*siedzieli w wannie tyle że woda zrobiła sie lodowata, ale jemu to nie przeszkadzało*

-A ja jestem wdzięczna, że ze mną poszedłeś.
*Uśmiechnęła się.*

-Jak mógłbym nie pójść...po pierwsze nie dałabyś mi zostać.
-Po drugie..Tobie nie można sie oprzeć..*dodał uśmiechając się do Alice*
-Może przeniesiemy się do sypialni...siedzenie w zimnej wodzie nie służy...*spytał z błyskiem w oku*

-Nie można mi się oprzeć...
*Zachichotała.*
-Tak, chodźmy już.

-Nie można..*potwierdził kiwnięciem głowy*
*wstał i wyszedł z wanny ociekając wodą, odwrócił się i podał jej reke*
-To chodź księżniczko...

-Dziękuję księciu.
*Złapała go za rękę, wstała i wyszła z wody.*
-Nawet cały mokry wyglądasz pięknie.

-I kto to mówi...Ty zawsze wyglądasz uroczo *zlustrował ją wzrokiem uśmiechając sie przy tym*
*sięgnął ręcznik i otulił nim dziewczynę, sam stał przed nią w bokserkach*

*Powycierała się i położyła mu ręcznik na głowie czochrając mu włosy.*
-O jak słodko.
*Uśmiechnęła się.*

-Alice...moje włosy litości..*powiedział błagalnie i objął ją w talii i przyciągnął do siebie*
-No niegrzeczna jesteś....*skwitował biorąc ją na ręce*
*wyszedł w łazienki z ręcznikiem na głowie niosąc Alice na rekach, podszedł i położył ja na łóżku*
-O wiele lepiej...*uśmeichnął się patrząc na nią stojąc obok łóżka*

-Ubieraj się golasie.
*Zachichotała.*

*wskazał na swoje bokserki*
-Żaden ze mnie golas...*zaśmiał się*
-A popatrz na siebie kochanie, ręcznik i co pod spodem...*spytał unosząc jedną brew do góry*
-Ale już idę...*odwrócił się i podszedł do szafy*

*Zaśmiała się, wstała i podeszła do szafy. Zaczęła przeglądać swoje ubrania.*

*założył koszulę*

*po chwili wciągnął też spodnie*

*spojrzał na Alice z delikatnym uśmiechem, usiadł na łóżku i czekał na nią*

*Po chwili wyciągnęła z szafy sukienkę i założyła ją na siebie.*
http://www.zeberka.pl/img/maj/125.jpg
-Jestem gotowa.
*Spojrzała na niego z uśmiechem.*

-Widzę i...*zamurowało go troche*..ślicznie wyglądasz..*wydusił z uśmiechem*
-Chodź do mnie..*poklepał swoje kolana*

-Dziękuję.
*Uśmiechnęła się i podeszła do niego. Usiadła mu na kolana.*

-Nie masz za co...Ty po prostu ślicznie wyglądasz..*skwitował*
*objął ją w talii i splótł dłonie na jej brzuchu*
-Jakby Ci było niewygodnie to powiedz..*szepnął jej na ucho*

-Na Tobie zawsze jest mi wygodnie.
*Wyszeptała i zachichotała.*

-Miło mi to słyszeć, czyli od tej chwili będe służyć Ci z przyjemnością za fotel.. *wyszeptał i pocałował ją w kark*

-Chodzący fotel.
*Zachichotała.*

-Dla Ciebie tak. *kiwnął głową*

-Będę pamiętać.
*Uśmiechnęła się.*
-Co teraz będziemy robić?

-Kochaniutka teraz Ty wybieraj i powiedz na co masz ochotę..ja sie dostosuje. *powiedział patrząc jej w oczy*
-Na co masz ochotę...*spytał robiąc słodkie oczka*

-Na Ciebie.
*Zachichotała.*

*ucieszyły jego jej słowa, ale wolał się upewnić*
-Ale na mnie w jakim sensie..*uniósł jedną brew do góry*

*Zachichotała.*

*spojrzał na nią zastanawiając się czy jej chichot oznacza tak, sam miał na nią wielka ochotę*
-All....*usmiechnął się do niej i pocałował ją czule*

*Odwzajemniła pocałunek.*

*uśmiechnął się, ale nadal nie był pewien na ile może sobie pozwolić*
-Kotku, trochę więcej inicjatywy..*wyszeptał, a jego dłoń znalazła się na jej kolanie i sunęła po jej udzie*

-Trochę więcej inicjatywy...
*Mruknęła pod nosem. Zaczęła go całować. Popchnęła go tak żeby się położył i położyła się na nim.  Nie przestawała go całować.*

*zaskoczyła go tym, ale jak najbardziej pozytywnie. Odwzajemnił jej pocałunek z wielkim uczuciem*
-tak..takk trochę więcej...podobasz mi sie coraz bardziej...*mruknął zmysłowo, a jego obie dłonie spoczywały na jej udach, tuż pod brzegiem sukienki*
*ciekaw był co teraz zrobi i wsunął dłonie pod jej sukienke troche dalej, teraz to on zaczął całować ją*

*Zachichotała i znów go pocałowała.*

-Alice....*wyszeptał i przekręcił się z nią tak że teraz on byl na górze*
-Hmmm..*zamruczał zadowolony patrząc na nią, pocałował ją w szyję i zaczął schodzić z pocałunkami coraz niżej, na ramie i dekolt*

*Błądziła dłońmi w jego włosach.*

*przesuwał dłonią po wewnętrznej stronie jej uda*
-Alice...*szepnął między pocałunkami skladanymi na jej ciele*

-Tak?

*uniósł się na rękach i zawisł nad nią tak że spogladał jej prosto w oczy*
-Mój najsłodszy aniołku...*złożył na jej ustach długi i namiętny pocałunek*

*Uśmiechnęła się i odwzajemniła jego pocałunek tak samo namiętnie.*

-Kochany aniołku..*uśmiechnął się i pocałował ją w ramie, po czym zsunął zębami ramiączko jej sukienki*
-Tylko jeszcze jedno...*szepnął pod nosem i to samo zrobił z drugim ramiączkiem jej sukienki*
*spojrzał je w oczy sprawdzając czy już przegina czy jeszcze nie*

-Hm?
*Spojrzała na niego i uśmiechnęła się.*

*poruszył sugestywnie brwiami*
-Nicc....*przeciągnął "c" w długim pocałunku jakim ją obdarował8

*Uśmiechnęła się i odwzajemniła pocałunek.*

*uśmiechnął się*
-Słodka jesteś...*puścił jej oczko*
*położył jej dłoń na talii, przesuwając ją na jej brzuch*
Alice....trochę inicjatywy.. *pomyślał zataczając małe kółka dłonią na jej brzuchu*

*Jej oczy na moment zrobiły się czarne. Wizja skończyła się jednak tak szybko jak się pojawiła. Była trochę zdezorientowana jej treścią. Zagryzła wargę po czym spojrzała mu w oczy i zaczęła go całować. Rozpięła guzik jego koszuli.*

*zamruczał odwzajemniając jej pocałunek*
*wsunął dłoń pod jej sukienkę i połozył ją na wewnętrznej stronie jej uda*
-Co widziałaś...*spytał z błyskiem w oku i nie dając jej czasu na odpowiedź pocałował ją czule*

*Oderwała się od niego na chwilę.*
-To będzie moja słodka tajemnica.
*Zachichotała i zaczęła go całować błądząc dłońmi po jego plecach.*

*zamruczał całując ją*
*wsunął dłoń wyżej jej uda, podwinął jej sukienke odsaniając właśnie uda*
-A mieliśmy nie mieć przed sobą tajemnic...*szepnął jej do ucha nachylając się by pocałować ją w szyje*

-Ja nie mam przed Tobą tajemnic.
*Zachichotała.*
-I tak za niedługo się przekonasz.
*Rozpięła jego koszulę.*

*uśmiechnął się szeroko*
-Zaczyna mi się to coraz bardziej podobać..*mruknął i zrzucił swoją koszule*
*zaczął zdejmować jej sukienke i całować każdy odkryty fragment ciała dziewczyny*

-Dopiero dziś Ci się spodobałam?
*Spytała chichocząc.*

-Oczywiście że nie..*odpowiedział podnosząc wzrok by spojrzęc jej w oczy*
-Spodobałaś mi się w momencie kiedy do mnie podeszłaś..*uśmiechnął sie i złożył pocałunek na jej odkrytym brzuchu brzuchu*
*jej sukienka była już tylko przepaską na wysokości bioder*

-Już się bałam.
*Uśmiechnęła się. Zaczęła go całować jednocześnie ściągając z niego koszulę.*

-Nie masz o co się bać..kocham Cie jak wariat *powiedział odrywając się od niej na chwilę*
*pomógł jej zdjąć swoją koszulę*
-Kocham Cie..*wyszeptał i zdjął jej sukienkę*

-Ja Ciebie też kocham.
*Obrócili się tak, że teraz ona leżała na nim.*

-Moja mała słodka Alice..*uśmiechnął sie a jego dłonie przesuwały się delikatnie po jej plecach, niby przypadkiem zahaczając o zapięcie jej stanika*

-No nie aż taka mała.
*Zaśmiała się jeżdżąc dłonią po jego ramieniu.*

-No dobrze...nie taka mała..*przyznał jej rację z uśmiechem*
*przesunął dłonie z jej pleców na brzuch delikatnie zataczając na nim małe kółeczka*

*Jej oczy ponownie zrobiły się czarne lecz szybko zrobiły się złote. Uśmiechnęła się.*

-Skarbie...co widziałaś..*spytał patrząc jej w oczy*
*podniósł się trochę i złożył pocałunek na jej skórze tuż nad pępkiem*

-Nasz wyjazd z Edwardem.
*Uśmiechnęła się. Schyliła się i pocałowała go.*

*odwzajemnił jej pocałunek*
-Wiesz gdzie jedziemy i kiedy...*spytał siląc się na uśmiech, tak dobrze mu z nia było sam na sam*

-Do Seattle. Rozmawialiśmy o tym w lesie.
*Zaśmiała się.*
-Ale do tego mamy jeszcze duuuuużo czasu.

-aaaa...*przypomniał to sobie teraz*
-I co wyjazd się uda...*spytał usmiechając się do niej*
*ucieszyły go słowa że mają dużo czasu, przyciągnął ja do siebie, tak że teraz na nim leżała*
-Słodka...*pocałował ja w czubek nosa*
Kotku...troche stanowczości...i więcej inicjatywy *pomyślał z zadziornym uśmiechem*

-No uda, uda.
*Zachichotała a jej dłonie zdalazły się w okolicy guika do spodni.*

*uśmiechnął sie tylko*
No dalej...nie bój sie *pomyślał i gładził ja dłonią po plecach próbując rozpiąć jej stanik, druga spoczywała na jej udzie*

*Rozpięła jego spodnie i zaczęła je z niego zsuwać.*

*rozpiął jej płynnym ruchem stanik i ściągnął go z niej*
*uniósł biodra do góry i pomógł jej zdjąc swoje spodnie*

*Zaczęła go całować.*

*odwzajemniał kazdy jej pocałunek*
*jego dłonie zawędrowały na jej pośladki, przy czym jedną wsunął pod materiał jej bielizny*

*Zagryzła wargę i zachichotała całując go.*

*zacisnął dłonie delikatnie na jej pośladkach*
*zsunął ciut jej majtki, ale zatrzymał się*
Mogę..nie mogę??*zastanawiał sie całując ja*

*Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie.*

-To znaczy tak...*spytał z błyskiem w oku, nie chciał jej do niczego zmuszać*

-To znaczy tak.
*Pocałowała go.*

*mruknął zadowolony całując ją*
*pozbawił ją jej ostatniej częsci jej bielizny*
*położył dłoń na wewnętrznej stronie jej uda zakreślając małe kółeczka*

*Zsunęła jego majtki.*

*wsunął drugą dłoń między jej uda i rozsunął je lekko*
*spojrzał jej w oczy czekając na pozwolenie i pocałował ją czule*

-Jestem Twoja.
*Wyszeptała i pocałowała go.*

-A ja Twój....cały i na zawsze..*wyszeptał*
*wszedł w nią płynnym ruchem*
*pocałował ją czule*

*Błądziła dłońmi po jego ciele czując go w sobie.*

*uśmiechał się delikatnie patrząc jej w oczy*
*położył dłonie na jej biodrach, zaczął wykonywać delikatne ruchy biodrami*
*cały czas patrzył na jej reakcję*

*Przymknęła oczy i zagryzła wargę.*

-Coś nie tak...*spytał delikatnie sunąc dłońmi po jej ciele, cały czas delikatnie sie w niej poruszajac*

-Nie. Cudownie.
*Wyszeptała.*

*uśmiechnął sie delikatnie*
-Kocham Cie...*wyszeptał unosząc się na łokciach*
*wykonywał już zdecydowanie szybsze ruchy biodrami, jego oczy były ciemniejsze i nie skrywał już jak bardzo pociąga go Alice*

-Ja Ciebie też.
*Wyszeptała i pocałowała go lekko.*

*odwzajemnił jej pocałunek namiętnie, przesunął jedną dłonią po jej plecach i wsunął jej we wlosy*
Mój chodzacy po ziemi ideał*pomyślał bładząc drugą dłonią po jej udzie*

*Dłońmi rysowała kółka na jego plecach.*

*usmiechnął się czując jej palce na swoich plecach*
*wykonywał delikatne ruchy biodrami, zaczał szczytować*
-Ali...ce...*szepnął i pocałował ją namiętnie, zaciskając dłoń na jej udzie*

*Odwzajemniła pocałunek.*

*jeggo oddech stał się płytszy i szybszy, a jego ruchy  ruchy bardziej energiczne*
*przesunął dłoń na jej brzuch i patrzył na nią z uwielbieniem*

*Jej oddech również przyspieszył. Nie przestawała jeździć dłońmi po jego ciele, zachwycała się jego muskulaturą.*

*wystawił klatę do góry nadstawiając sie na jej dalsze pieszczoty*
*doszedł w niej i wykonał ostatnie pchnięcia*
*jego oddech był płytki i szybki, jego dłonie spoczęły na jej brzuchu*
*pocałował ją lekko*
-Jesteś niesamowita..*wyszeptał jej na ucho*

-Kocham Cię.
*Szepnęła.*

*uspokoił swój oddech i przekręcił się razem z nią tak że ona była na dole, podpierał sie na rękach*
-Kocham Cię...i to najmocniej na świecie *wyznał z uśmiechem*

-A Ty jesteś pierwszą osobą którą pokochałam.
*Musnęła jego usta.*

*odwzajemnił jej uśmiech*
-Jesteś pierwsza którą moje serce tak naprawdę pokochało..ożyło dla Ciebie...i bije tylko dla Ciebie*pocałował ja delikatnie*
-I tak pozostanie..*obiecał z usmiechem*

-Cieszę się.
*Uśmiechnęła się i przytuliła go.*

*wsunął reke pod jej plecy i przytulił ją do swego torsu*
*wtulił twarz w zagłębienie na jej szyi napawając sie zapachem jej skóry*

*Uśmiechnęła się. Czuła się najszczęśliwszą osobą na ziemi, chciała aby ta chwila trwała wiecznie.*

*trącił ją nosem w szyję*
*nie chciał jej wypuszczać z objęć, nie chciał żeby ta sytuacja sie skończyła*
*sam czuł się cudownie, ale bał się zapytać jak jej było*

-Podobało Ci się?
*Szepnęła mu na ucho.*

*znów trącił ją nosem w szyję*
-Mi było cudownie...
-A Tobie...*spytał cichutko*
*bał sie że sie nie sprawdził*

-Też cudownie.
*Przytuliła go jeszcze mocniej.*

*przesunął dłonią po jej plecach przytulając ją do siebie*
-Następnym razem postaram się bardziej...*czuł że nie do końca ją zaspokoił*

-Było idealnie.
*Szepnęła mu na ucho.*

*znów trącił ja nosem w szyję*
-Na pewno jesteś zadowolona...*spytał niepewnie*

-Przysięgam na wszystko.
*Uśmiechnęła się.*

*spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się nieznacznie*
-Kocham Cię i Twój usmiech *wyznał jej szeptem*

-Ja Ciebie też. I Twoje oczy.
*Pocałowała go lekko.*

-Moja kochana....*uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek*
*przekręcił się i znowu ona leżała na nim*
*splótł dłonie na jej plecach*

*Położyła głowę na jego torsie i spojrzała na niego.*

*usmiechnął sie do niej i puścił jej oczko*
*Taaaaak...*spytał szeptem*

-Nie wiem czy to czujesz ale ja czuję, że zaraz spadniemy z tego łóżka.
*Zachichotała. Czuła jak się z niego zsuwa.*

*tez to poczuł, ale za późno, zdążył się jeszcze odwrócić i na podłodze Alice miała miekkie lądowanie*
-Nooooo....to spadlismy..*zaśmiał się*

*Wybuchnęła śmiechem*
-Miękkie lądowanie.

-Ałł.....*mruknął...pod plecami miał swój pasek od spodni, dokładnie klamre*
-Dla Ciebie wszystko..*uśmiechnął sie do niej*

-Co się stało?
*Spojrzała zdziwiona i zaśmiała się.*
-Ja tyle ważę?

-Nie...Ty jesteś jak piórko... klamra od paska wbija mi się w plecy, ale nie przejmuj się tym..*zastrzegł uśmiechając sie*

-Oj, będę się przejmować.
*Uśmiechnęła się. Przekręciła się tak, że on leżał na niej.*
-Od razu lepiej.

*wsunął dłonie pod jej plecy*
-Kochana jesteś...ale ja jestem cieżki..*uśmiechnął się*
-Czy nie za ciężki...*spytał*

-Nie za ciężki.

-Na pewno..*spytał mrużąc oczy, na które opadły mu włosy prawie zakrywając je*
*nachylił się i musnął ustami jej szyje*

-Na pewno.
*Uśmiechnęła się.*

-Powiedz jeśli mam przestać..*szepnął jej na ucho*

-Nie przestawaj.
*Wyszeptała.*

*trącił jej szyję nosem, a następnie musnął ustami jej szyję*
-Nie przestanę dopóki będziesz chciała abym to robił...*szepnął*

-Nie przestawaj.
*Uśmiechnęła się.*

-Jak sobie życzysz..*trącał ją nosem w szyję i całował na zmianę*
*przesunął dłonią po jej plecach w górę*

*Przytuliła się do niego.*

*wtulił twarz w zagłebieniu między jej szyją a ramieniem*
*ta chwila dla niego mogłaby trwac wiecznie*

*Zamknęła oczy. Cieszyła się z tego, że jest z nim. Że on ją kocha.*

-Kocham Cię jak wariat, pamietaj o tym..*szepnął jej na ucho*
*cieszył się jak wariat że może z nią być i że ona go pokochała mimo jego przeszłości*

Rozległo się pukanie do drzwi. Po chwili dał się słyszeć głos Edda:
- Mogę wejść czy będę wam bardzo przeszkadzał? - czekał na odpowiedź zza drzwi czując w myśli ich uniesienie i euforię.

-Edd.....*mruknął tylko*
*nadal przytulał sie do niej i nie bardzo chciał przestać*

-Ja Ciebie też.
*Wyszeptała do niego po czym krzyknęła do Edwarda.*
-Poczekaj chwilkę.
*Znów zwróciła się do Jaspera.*
-Wstawaj.
*Zaśmiała się.

- Ok mogę poczekać. Ale nie za długo. - powiedział spokojnie dając im czas by doprowadzili się do stanu normalności.
- W końcu mieliśmy iść do jakiegoś klubu. - dodał zza drzwi nieco zmieszany.

-Już wstaję..*mruknął niechetnie, pocałował ją czule i podniósł się*
*pomógł jej wstać*
-Wiesz...podobasz mi się taka...*puścił jej oczko i zaczął się ubierać, załozył bokserki, spodnie, ale koszulki znaleźć nie mógł*
-Ubieraj się...*podszedł do niej bez koszuli ale uśmiechając sie szeroko*
-Pamietamy....*rzucił bratu usmiechając się do Alice*

*Szybko założyła na siebie bieliznę i sukienkę. Koszula leżała po jej sukienką. Wzięła ją i rzuciła w Jaspera po czym spokojnie zaczęła poprawiać włosy.*
-No ubieraj się.
*Zachichotała.*
-Daj Jaspersowi jeszcze piec sekund.
*Powiedziała w stronę drzwi.*

*zarzucił na siebie koszule i szybko zapiął guziki*
*spojrzał na Alice*
-I znowu to na mnie zwalasz...*uśmiechnał się, poczekał aż skończy poprawiać włosy i  krzyknął do brata*
-Edd zapraszmy..już można wchodzić...*stanął za Alice i zaczął skutecznie przeszkadzać jej w tym co robiła, oparł brode na jej ramieniu*

*Zaśmiała się. Spojrzała na niego i wywróciła oczami. Przestała poprawiać włosy i spojrzała na niego z rozbawieniem.*

-No co...mam sobie pójść..*spytał i zrobil mine słodkiego szczeniaczka*
-Noo....nie kaz mi tego robić...*dodał błagalnie*

-Oj, nie.
*Pogłaskała go.*
-Edward wchodzisz?
*Zaśmiała się.*

Otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Spojrzał na nich i spuścił głowę. Wiedział co robili i w czym im przeszkodził.
- Na pewno wam nie przeszkadzam gołąbki? Wiecie ten klub może poczekać. Jeśli macie ważniejsze sprawy do roboty. - powiedział spokojnie i oparł się o framugę.

*spojrzał na brata*
-Edd..skoror kazałeś nam się ubrać to teraz nie wariuj braciszku pójdziemy do tego klubu..*uśmiechął sie*
-Alice...co Ty na to..zabawa w klubie..*spytał i objął ją w pasie, brode nadal opierał na jej ramieniu*

-Nie przeszkodziłeś.
*Uśmiechnęła się.*
-A do klubu z chęcią pójdę.

- To do jakiego klubu macie ochotę wyskoczyć? Wiecie, że ja w tych sprawach jestem noga. - powiedział zresztą zgodnie z prawdą.
- Może macie jakieś pomysły? - spytał i spojrzał na siostrę i brata.

-To co Seattle, tak jak mówiliśmy *spytał kreśląc szlaczki palcem na jej brzuchu, no tak troszke sie z nią droczył, wiedział że przy Edwardzie Alice nie nie zrobi i troche mu było smutno*
-Alice...zaproponuj coś...*poprosił szeptem*

-No to Seattle.
*Uśmiechnęła się czując jego dotyk.*

-No to zbieramy się....*spytał spogladając na brata*
*dalej zakreślał szlaczki na brzuchu Alice, tak droczył sie z nią troszkę, był jednak odważy sie i zareaguje*

- No to Seattle. Mi tam wszystko jedno. - powiedział i spojrzał na nich. Jego umysł bombardowały ich myśli kipiące pożądaniem i skrywanymi namiętnościami.
- Będę na was czekał w garażu gołąbeczki. Tu na razie na nic się nie przydam. - dodał i wyszedł z pokoju wciągając głęboko powietrze by się uspokoić.

*Odwróciła się, stanęła na palcach i pocałowała go.*
-Możemy iść.
*Uśmiechnęła się.*

*odwzajemnił jej pocałunek i przyciągnął ją do siebie*
-Chodźmy bo Edward sie nie doczeka..*uśmiechnął się*
*spoglądał na nią w zamyśleniu przez chwilkę*

*Pociągnęła go za rękę i wyszli z pokoju.*

*weszli razem do pokoju*
-Kobiety mają pierwszeństwo..*uśmiechnął się i  czekał aż sie przebierze*

*Stanęła przed szafą i oglądała ubrania. Po chwili wybrała już i przebrała się.*
http://img57.imageshack.us/img57/4365/z … s11wa4.png
-Teraz Ty.
*Uśmiechnęła się do niego.*

*zrzucił z siebie mokre ubrani i wrzucił je do łazienki*
*podszedł do szafy w bokserkach i zaczął przeglądając ubrania*
-Pomóż...jesteś w tym lepsza ode mnie...wybierz mi coś..*poprosił robiąc do niej słodkie oczka*

*Podeszła do szafy i wyciągnęła mu ubrania które według niej najbardziej mu się podobają.*
http://modameska.blox.pl/resource/1.JPG
-Proszę.

-Dzięki..*przebrał sie szybko i stanął obok niej uśmiechając się wesoło*
-Idziemy do tego sklepu...*spytał*

-No idziemy.
*Uśmiechnęła się.*

*ujął jej dłoń i wyszli razem z pokoju*

*otworzył drzwi butem i wniósł ją do środka, podszedł do szafy i dopiero tam ją postawił*
-No to jestesmy..*uśmiechnął się i skłonił jej nisko*
*usiadł na łóżku i wyjął nowy telefon z pudełka włożył karte sim i włączył telefon*

*Wyjęła torbę z szafy i zaczęła pakować ubrania.*
-I jak telefon?
*Spytała nie przerywając czynności.*
-Ciebie też spakować?

-Świetnie działa *uśmiechnął sie jak małe dziecko które własnie ogląda swój prezent który ledwo co dostało*
*spojrzał na nią*
-A to nie będzie dla Ciebie problem...wiesz że ja sam sie nie umiem dobrze spakować...*uśmiechnął się lekko*
-Znaczy kiepsko mi t wychodzi..*wytłumaczył*

*Uśmiechnęła się.*
-Spakuję Cię.

-Dziekuje...kochana jesteś...*uśmiechnąl się i wstał z łóżka i wyjął ze swojej szafy walizkę którą położył na łóżku*
-Pomóc Ci w czymś...*spytał stając z boku*

-Możesz mi włożyć kartę do telefonu.
*Uśmiechnęła się. Skończyła zapełniać drugą torbę, wzięła walizkę Jaspera, podeszła do szafy i zaczęła go pakować.*

-Jasne...*uśmiechnął sie i schował swój telefon do kieszeni*
*podszedł do łózka i rozpakował telefon Alice, po czym włożył jej karte sim i włączył telefon*
*zaczął go ustawiać i zapracowany usiadł na łóżku*

*Spakowała jego walizkę. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Nie chcąc mu przerywać otworzyła drzwi i wzięła torby aby zanieść je do samochodu.*

*usłyszał otwierane drrzwi i spojrzał na nia*
-O nie moja droga.. *wstał i schował telefon do drugiej kieszeni, podszedł do niej i zabrał jej walizki*
-Ja to zaniose..*pocałował ja lekko i wyszedł*

*Rozejrzała się jeszcze po pokoju. Gdy stwierdziła, że nie zapomnieli niczego zeszła do garażu.*

*weszli razem do pokoju*
-To co mi wybierzesz...*spytał zaciekawiony*
-Może najpierw wybierz coś dla siebie..*usmiechnął sie lekko*

-Zacznę od Ciebie.
*Uśmiechnęła się i podeszła do szafy. Zaczęła po kolei dotykać rzeczy tak aby przywołać wizje i zobaczyć z czego będzie zadowolony.*

*usiadł na łózku obserwują każdy jej ruch*
*patrzył na nią jak zafascynowany*

*Jakby pod wpływem transu wyciągnęła ubrania. Po chwili wróciła do rzeczywistości. Odwróciła się do niego z uśmiechem i zaczęła pokazywać mu rzeczy.*
http://manfashion.blox.pl/resource/zestaw_Pattison.png
-Może być czy szukać dalej?

*uśmiechnął się szeroko i wstał*
-Jasne że mogą być....*wziął od niej wieszak z ubraniami*
-Teraz szukaj czegoś dla siebie a ja skoczę się przebrać..*pocałował ją lekko i zniknął w łazience, po chwili słychac było szum wody pod prysznicem*

*Uśmiechnęła się i ponownie zaczęła dotykać ubrań by przywołać wizję.*

*skończył się kąpać i przebrał się w wybrane rzez All ubrania*
*wyszedł z łazienki z mokrymi włosami jeszcze i podszedł do niej, objął ja w pasie*
-Jak idzie..*spytał szeptem*

-Już wybrałam.
http://i.pinger.pl/pgr158/929ab7cb00094 … 19e3/1.JPG
*Uśmiechnęła się. Odwróciła się do niego i pocałowała go.*
-Zaraz wracam.
*Pobiegła do łazienki. Szybko się umyła. Zaczęła układać włosy.*

*usiadł na łóżku, czekał na nią z usmiechem na ustach*

*Gdy ułożyła włosy zaczęła się malować. Po chwili skończyła. Ubrała się i przejrzała się w lustrze. Miała nadzieje, że mu się spodoba. Szybko wyszła z łazienki.*
-Możemy iść.*

*wstał i zamurowało go*
*podszedł do niej i objął ją w pasie*
-Przepięknie wyglądasz...*szepnąl i pocałował ją lekko*
-Pojedziemy moim samochodem...*spytał*
-W bagażniku juz są walizki...*uśmiechnął się już lekko*

-Dziękuję.
*Uśmiechnęła się.*
-Chodźmy już.
*Złapała go za rękę i wyszli z pokoju.*

*przepuścił ją w drzwiach*
*wszedł do środka i zamknąl drzwi*
-W czym Ci pomóc...*spytał po chwili*

-Sama nie wiem.
*Westchnęła. Podeszła do szafy i wyciągnęła małą torbę podróżna. Zaczęła do niej wrzucać pierwsze lepsze ubrania.*

*spojrzał na nią i podszedł do niej*
-Jak Ci pomóc *spytał opierając brode na jej ramieniu*

*Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. Wyciągnęła z kieszeni mały żółty samochodzik który dostała od niego i zachichotała.*
-Pobaw się.

*wziął samochodzik i usiadł na podłodze*
*zaczął bawić się się tym samochodzikiem*

*Zachichotała. Skończyła się pakować, wyciągnęła jeszcze rzeczy na podróż i położyła je na łóżku. Wzięła torbę.*
-Idę do garażu a Ty się baw. Zaraz wrócę.
*Zaśmiała się.*

*gdy tylko wyszła położył się załamany na podłodze*

*Weszła cicho do pokoju i spojrzała na Jaspera.*

*leżał na brzuchu wpatrujac się tępo w samochodzik*
*gdy poczuł Alice spojrzał na nią i uśmiechnął się szeroko*
*zerwał sie z miejsca i podszedł do niej*

*Uśmiechnęła się i przytuliła go.*

*przytulił ją do siebie*
*chciał jej pokazać ile do niej czuje*

-Kocham Cię.
*Szepnęła. Chciała aby Edward w końcu się pojawi, bała się, że nie wytrzyma nerwowo i wybuchnie płaczem.*

*spojrzał jej w oczy*
-Alice nie płacz...*widział łzy w jej oczach*
*pocałował ją najczulej jak potrafił*

-Nie płaczę.
*Uśmiechnęła się delikatnie i odwzajemniła pocałunek.*
-Wrócę najszybciej jak się da.

-Czyli...za ile musisz wyjechać..*spytał patrząc jej w oczy*
*delikatnie głaskał ją po policzku*

-Jeszcze mamy czas.
*Położyła głowę na jego torsie.*

*przełknął ślinę*
*zamknął oczy, wtulił twarz w zagłebienie na jej szyi*
-Wiesz że smakowicie pachniesz..*szepnął muskając wargami jej szyję*

*Uśmiechnęła się i zaczęła bawić się jego włosami.*

*stał tak nie ruszając się*
*miał wyrzuty sumienia że pozwolił jej samej jechać*

*zapukała cicho do drzwi*
-Dzieciaki można...*spytała zaglądając*

*Pocałowała go i spojrzała na drzwi.*
-Wejdź.
*Uśmiechnęła się.*

-Stęskniłam sie za wami..*uśmiechnęła się wesoło, cieszyło ją to że są już w domu*
*weszła i spojrzała na pare*
-Co się z nim dzieje *spytała z troską patrząc na Jaspera*

-Cześć Esme...*szepnął*
*splótł dłonie na plecach Alice*
-Co zrobisz jeśli Cie nie wypuszcze..*spytał szeptem*

-Jasperem jeszcze zdążysz się nacieszyć, lecz mną nie za bardzo.
*Uśmiechnęła się i spojrzała na Jaspera.*
-Będziesz musiał mnie puścić.

-Jedziesz gdzieś...sama *spytała zaskoczona*

-Wyjeżdżam... Na kilka dni... Sama.
*Westchnęła i spojrzała na Esme.*
-Zaopiekujesz się nim?
*Wskazała głową na Jaspera.*

*westchnął smutno*
-Taaa....wiem *jęknął*
-Mną też nie....*powiedział po chwili*...Ty wiesz gdzie ja będe przesiadywał..*szepnął jej na ucho*

-Jasper...odklei się od Alice....*skarciła chłopaka*
-Alice...czemu..*spytała patrząc na córkę*

-Miałam wizję... Wytłumaczę wam wszystko po powrocie.

-Esme..odpuść..nie teraz...*poprosił*
*wtulał się w Alice jak małe dziecko*

-Rozumiem....
*patrzyła ze smutkiem na zachowanie syna, podejrzewała jaki będzie osowiały jak Alice już nie będzie*

*Przytuliła go.*
-Nie mogę dłużej czekać na Edwarda. Esme, powiedz mu... Albo nie ważne.
*Chciała aby Edward robił coś z Jasperem aby ten nie siedział w domu. Westchnęła i oderwała się od Jaspera.*
-Pójdę się przebrać.
*Wzięła ubrania z łóżka i pobiegła do łazienki.*

*odprowadził ją wzrokiem do łazienki, stał jak głupi na środku pokoju*

-Jasper.....Alice wróci*chciała go pocieszyć*

*W łazience szybko się przebrała w jeansy i sweter. Oparła się o umywalkę. Miała nadzieję, że Jasper bez niej wytrzyma.*

-Esme..przestań...*odwrócił się i podszedł do okna oparł się dłońmi o parapet, czuł się jak...właśnie sam nie wiedział jak sie czuł, wiedział tylko że paskudnie*
*patrzył w czubki butów*

*Wyszła z łazienki, podeszła do Jaspera i przytuliła go.*
-Będzie dobrze.

*odwrócił się do niej i przytulił ją delikatnie*
-Musi być...*szepnął cicho*
*szeptał bo w ten sposób łatwiej było mu ukryć drżenie głosu*

*patrzyła na swoje żegnające sie dzieci i serce jej się krajało*
-Do zobaczenia córeczko...
*wyszła nie chcąc im przeszkadzać*

-Ja już pójdę.
*Szepnęła i pocałowała go.*

*odwzajemnił jej pocałunek*
-Odprowadze Cie chociaż do samochodu..*powiedział, a właściwie poprosił ją o to*

-Dobrze.
*Złapała go za rękę i wyszli z pokoju.*

*weszli cali mokrzy do pokoju*

*Podeszła do szafy i otworzyła ją.*
-Muszę iść po torbę do samochodu.

-Ja pójdę..*uśmiechnął się i wyszedł zostawiając za sobą mokre ślady*

*Uśmiechnęła się.*

*wszedł z torbą do pokoju*
-Jestem *uśmiechnął się i postawił torbę na łóżku*

-Dziękuję.
*Podeszła do torby i otwarła ją. Na ubraniach leżała karta. Wzięła ją i zaczęła czytać. Z Każdym zdaniem była coraz bardziej zdziwiona, smutna i zła.*
-Jak to się tu...?
*Nie dokończyła. W jej oczach stanęły łzy. Trzymała w rękach jedną kartkę ze swojej kartoteki ze szpitala.*

*podszedł szybko do niej i objął ją w pasie przytulając do siebie*
*delikatnie zabrał jej kartkę*
-Skarbie nie martw się...prosze nie płacz...*trzymał kartkę w dłoni, ale nie patrzył na nią*

*Jedna łza spłynęła jej po policzku lecz szybko ją starła.*
-Już dobrze... Tylko nie mam pojęcia skąd ona się tu wzięła.

*spojrzał na kartkę i nic nie zrozumiał z zapisków na niej zawartych*
-Ale co to jest...*spytał*..ale Alice jeśli nie chcesz mówić nie mów....*dodał szybko*

-Tu jest napisana cała moja przeszłość. Jak się nazywałam, ile miałam lat, dlaczego trafiłam do szpitala i kiedy umarłam.
*Westchnęła.*
-Nazywałam się Mary Alice Brandon. Miałam 19lat. Trafiłam do szpitala psychiatrycznego ponieważ twierdziłam, że widzę przyszłość. Nie wiem dlaczego umarłam ale wiem, ze to było tego samego dnia gdy trafiłam do szpitala. Widziałam grób...
*Jęknęła.*
-Miałam siostrę. Moja siostrzenica jeszcze żyje...

*przytulił ją do siebie*
-All...tak mi przykro...chyba wiem dlaczego umarłaś...w tamtym dniu pewnie ten wampir Cie ugryzł..*westchnął cicho*
-Chcesz ją odnaleźć..te siostrzenice *spytał szeptem*

-Pewnie tak.
*Westchnęła.*
-Widziałam ją... Była na cmentarzu...

-I co...rozmawiałyście...widziała Cię..*spytał patrząc jej w oczy*

-Nie rozmawiałam z nią. Nie miałam odwagi... Ale widziała mnie.

-Chcesz do niej pojechać i z nią porozmawiać..poznać ją..*spytał patrząc jej w oczy*

*Pokręciła przecząco głową.*
-Nie, nie potrafię... Teraz zajmijmy się sprawą Twojej farmy.
*Uśmiechnęła się delikatnie.*

-Mojej..nie mojej, mojej matki...*szepnął ze łzami w oczach, czuł sie strasznie że ją tak zostawił samą a sam uciekł by dołączyć do wojska i już nigdy do domu za jej życia nie wrócił*

*Spojrzała na niego i przytuliła go. Wiedziała, że jest mu ciężko.*
-Nie płacz, proszę.

-Alice...*szepnął cicho*
-Jak ja mogłem jej to zrobić...zostawić dla wojska..*szepnął i oparł czoło na jej ramieniu, bardzo sie starał, ale pojedyńcza łza spłynęła po jego policzku*

*Pogłaskała go.*
-Widocznie tak musiało być.
*Przytuliła go mocniej.*

*westchnął cicho*
-Przepraszam że mnie takiego widzisz...powinienem być dla Ciebie oparciem..a nie jestem..*szepnął*
-Przepraszam...*wtulił się w jej ramiona*

-Jesteś dla mnie oparciem. Nie musisz udawać.
*Spojrzała mu w oczy.*

-Ale ja nie udaje..*spojrzał na nią pytająco*
-Alice...pokaż mi swoje dokumenty..*poprosił po chwili*

*Wyciągnęła z torby książeczkę z dokumentami.*
-O to chodzi?
*Podała mu ją.*

-Tak...*wziął i zaczął je przeglądać*
-Spryciara...*zaśmiał się przeglądając jej dokumenty*
-Ty masz nowe...*oddał jej książeczke*
-Kiedy Ty je wymieniłaś..*spytał z uśmiechem*

-Mam nowe?
*Spojrzała na niego zdziwiona i zaczęła przeglądać książeczkę. Przyjrzała się dokumentom.*
-To było pięć lat temu... To wcale nie takie nowe.
*Zaśmiała się.*

-Pokaże Ci coś...*wyjął portfel i podał jej*
-Przejrzyj dokumenty..są w środku *poprosił*
*dokumenty miał sprzed 90 lat*

*Otworzyła portfel i zaczęła przeglądać dokumenty. Pokiwała głową.*
-Okey, mam nowe.
*Zaśmiała się.*
-Trzeba Ci wymyślić jakieś imię...
*Zaczęła się zastanawiać.*

-No wymyślaj...*poprosił*
-Nie mógłbym zostać przy swoim imieniu...*spytał z nadzieją*

-No w sumie może być Jasper Junior Whitlock.
*Pokiwała głową i zachichotała.*
-A ja kim dla Ciebie będę?
*Spojrzała na niego i uśmiechnęła się.*

-Może być bez juniora....*podszedł do niej i objął ją w pasie*
-Nadal moją ukochaną żoną...no chyba że już nie chcesz...*szepnął całując ją czule*

-Oczywiście, że chcę.
*Pocałowała go.*
-Tylko trochę nazwisko nie pasuje.
*Zaśmiała się.*

-To nie ja nie chciałem zmienić nazwiska...to Ty nie przyjęłaś mojego...*przypomniał jej z uśmiechem*

*Zaśmiała się.*
-Chciałam Ci przypomnieć, ze Ty musisz zmienić nazwisko na nowe dokumenty.

-Hmm..czyzbyś chciała żebym zmienił nazwisko na Cullen..*spytał z uśmiechem*

-Możesz.
*Uśmiechnęła się.*
-Ale miałam na myśli Whitlock. Bo jak wyskoczysz z nazwiskiem Hale to Cię wykopią.
*Zaśmiała się.*

-Aha....*mruknał*
-No nie wiem...to powiedz które Ci bardziej pasuje Whitlock czy Cullen *spytał patrząc jej w oczy*

-A dla kogo ma być te nazwisko?
*Uśmiechnęła się.*

-Dla m nie..ale chce znać Twoje zdanie..*kiwnął lekko głową z uśmiechem*

-Na ten wyjazd odpowiedniejsze będzie Whitlock. Ale tak ogólnie to Cullen.
-Uśmiechnęła się.*
-Alice Hale, Jasper Cullen.

-O nie kochaniutka....zrobie tak że będziemy mieć takie samo nazwisko..*od dawna chciał zeby tak było*

*Uśmiechnęła się.*
-Jasper i Alice Hale? Jasper i Alice Whitlock? Jasper i Alice Cullen?

-Alice...a które Ci się najbardziej podoba...*uśmiechnął się delikatnie, jego cichym marzeniem było żeby oboje mieli jego rodzinne nazwisko Whitlock, ale chciał wiedzieć co ona na to*

-Szczerze mówiąc to najbardziej podoba mi się Whitlock.
*Odpowiedziała szczerze.*
-Ale decyzję pozostawiam Tobie.
*Uśmiechnęła się.*

-Alice *ucieszył się jak dziecko*
-Ale to znaczy że musisz dokumenty zmienić *wyszczerzył ząbki*
*wyjął telefon i zaczął wystukiwać numer*
-Zgadzasz się...*spytał*...to od razu zamówie dla Ciebie i dla siebie dokumenty..*pocałował ją czule, w tym samym czasie czekał na połączenie*

-Oczywiście, że się zgadzam.
*Uśmiechnęła się. Była równie szczęśliwa jak on.*

*rozmawiał przez chwilę z tym prawnikiem, uśmiechał się szeroko*
-Za godzine...wspaniale..*rozłączył się i rzucił telefon na łóżko*
*spojrzał na Alice*
-All...*pocałował ją czule*...spełniłaś moje ciche marzenie....*szepnął jej na ucho*

-Od tego jestem.
*Przytuliła go.*

*objął ją w pasie i podniósł do góry*
*okręcił się wokół własnej osi, cieszył sie jak dziecko*
-Nie tylko od tego....Alice...nadałaś mojemu życiu nowy sens..dziękuje *uśmiechnął sią uroczo*

-A Ty mojemu.
*Uśmiechnęła się.*
-Dzięki Tobie czuję się szczęśliwa.

-I polecam sie na przyszłość *szepnął z usmiechem*
-Alice...pokazałaś mi co to miłość i nauczyłaś mnie kochać..*szepnął stawiając ja na ziemi przed sobą*

*Uśmiechnęła się i pocałowała go.*
-Gdzie mamy jechać po dokumenty?

-Same tu przyjadą..znaczy prawnik je tu przywiezie...mam kilka dokumentów podpisac jeszcze *uśmiechnął się lekko*
-On sie mnie boi...dlatego zrobi wszystko co mu powiem...*przyznał*

-Nie strasz go za bardzo bo Ci jeszcze ucieknie.
*Zachichotała.*
-Ja się idę przebrać.
*Zaczęła grzebać w torbie.*

-Spytaj Belli...ona u niego wyrabiała dokumenty Ness....*przypomniał lekko uśmiechając sie*
*rzucił się na łóżko w mokrych spodniach, koszule zostawił w lesie*

-Tak, pamiętam.
*Uśmiechnęła się. Wzięła ubrania i poszła do łazienki.*

*rozłożył się wygodnie na łóżku i przymknął oczy*

*Szybko się ubrała, wytarła włosy po czym cicho wyszła z łazienki zamykając za sobą drzwi.*

*nawet nie drgnął, wyglądał jakby własnie usnął*
*czekał aż wyjdzie, bo myślał że nadal jest w łazience*

*Uśmiechnęła się i oparła o drzwi. Nie chciała mu przerywać zadumy. Przyglądała mu się. Była szczęśliwa, że właśnie ją pokochał, mógł mieć każdą. Szczerze go kochała i wiedziała, że nic tego nie zmieni.*

*poczuł zapach ukochanej, otworzył oczy i uniósł sie na łokciach*
-O czym myślisz..*spytał*
-Chodź tu do mnie...*uśmiechnął się uroczo*

-A tak ogólnie.
*Uśmiechnęła się i usiadła obok niego.*

-Ojjj....*objął ją w pasie i wciągnął na łóżko obok siebie*
-Tu miałaś przyjść..*szepnął i położył jej głowe na brzuchu*
-Tęskniłem za Tobą..*szepnął*

-Ja za Tobą też.
*Szepnęła i uśmiechnęła się delikatnie. Na podjeździe słychać było zatrzymujący się samochód.*

-Wybacz mi moje zachowanie za chwilę *słychać pukanie do pokoju i do środka wchodzi mężczyzna ok 50, przestraszony, spogląda na pare i uśmiecha sie do dziewczyny*
-Dzień dobrzy państwu...mam te dokumenty *powiedział drżącym głosem, podszedł do biurka i zaczał rozkładać dokumenty na nim*

*Spojrzała zdziwiona na Jaspera po czym uśmiechnęła się delikatnie do mężczyzny.*

*wstał i podszedł do mężczyzny, któy natychmiast od niego odskoczył*
-Prosze państwa...musicie podpisać oboje te dokumenty w tych miejscach *wskazał drżącym palcem owe miejsca*

*Podeszła do nich. Wzięła długopis i podpisała się we wskazanych miejscach. Uśmiechnęła się do mężczyzny i podała długopis Jasperowi.*

*podpisał dokumety w odpowiednich miejscach*
-Prosze *podał im nowe dokumenty i prosze zniszczyć stare..*bardzo drżacymi dłońmi szybko spakował papiery*
-Do widzenia..*prawie wybiegł z pokoju*

*Odprowadziła mężczyznę zdziwionym spojrzeniem.*
-Czy my jesteśmy tacy straszni?

-Nie my....*westchnął*...ale ja...*dodał*

*Zachichotała i podeszła do biurka. Przyjrzała się dokumentom.*

*stanął za jej plecami i spojrzał na dokumenty znad jej ramienia*
-Ładne masz zdjęcie..*szepnął wskazując na dokument*..i to nazwisko przy Twoim imieniu *szepnął muskając ustami jej szyje*

*Uśmiechnęła się.*
-Nazwisko jest z tego wszystkiego najlepsze.

-Alice Whitlock...hmm jak dla mnie super brzmi *szepnął jej na ucho*

*Odwróciła się i pocałowała go.*

*zaskoczyła go, ale odwzajemnił pocałunek czule*
-Zaskakujesz..*szepnął z uśmiechem*

-Mogę mieć tylko nadzieję, że pozytywnie.
*Uśmiechnęła się.*

-Oczywiście że pozytywnie...tylko pozytywnie..*szepnął spoglądając na zegarek*

*Zaśmiała się.*
-Która godzina?

-23:30....*szepnął*
-Jutro powinienem...powinniśmy być w Houston...*zgrzytnął zębami*

-No to na co czekamy?
*Spojrzała na niego.*
-Ubieraj się i jedziemy.

-Kochanie..*zaczął cicho*
-To sprawa urzędowa...wybrałabys mi jakieś ubranka na droge i do urzędu a ja bym skoczył pod prysznic...*spojrzał na nią błagalnie*
-Prooosze *pocałował ją czule*

*Uśmiechnęła się.*
-Lec pod prysznic, zaraz nas spakuję.

*pocałował ją przelotnie*
-Dziękuje...*szepnął i poszedł do łazienki*
*nie zamykał za sobą drzwi*
*rozebrał się szybko i wszedł pod prysznic*

*Po przeglądnięciu szafy w końcu wybrała:
Dla Jaspera na podróż http://www.bonprix.pl/bp/offer.htm?cat= … .&pr=30989 i do urzędu http://www.bonprix.pl/bp/offer.htm?cat= … .&pr=34370 oraz dla siebie do urzędu http://www.bonprix.pl/bp/offer.htm?cat= … .&pr=33420
Szybko się przebrała w http://www.bonprix.pl/bp/offer.htm?cat= … .&pr=33250 i spakowała rzeczy do torby, usiadła na łóżku.*

*wziął prysznic i wyszedł w samych bokserkach*
*założył naszykowane ubrania*
-Dziękuje jesteś kochana *pocałował ją w nosek*

-Nie ma za co.
*Uśmiechnęła się i wzięła torbę.*
-Jedziemy?

*wziął od niej torbę*
-Tak jedźmy..*szepnął zdenerwowany*
*ujął jej dłoń i wyszli z pokoju*

*Wbiegła do sypialni. Pozbierała wszystkie dokumenty z biurka, ułożyła je i schowała. Rozejrzała się jeszcze po pokoju czy niczego nie zapomnieli. Zauważyła jeszcze telefon Jaspera leżący na łóżku i jej leżący na szafce. Wzięła je i wyszła z pokoju.*

*wszedł do pokoju i położył drzemiącą Alice na łóżku*
*otulił ją kocem*
*sam usiadł pod ścianą patrząc na nią i uśmiechając się lekko*
*czekał aż sie obudzi*

*Otworzyła oczy i rozejrzała się zdezorientowana po pomieszczeniu. Szybko usiadła na łóżku i spojrzała na Jaspera pytającym wzrokiem.*

*spojrzał na nią lekko uśmiechnięty*
-Usnęłaś...pomyślałem że w wygodnym łóżku w domu bedzie Ci wygodniej *szepnął*

-Mi jest wszędzie dobrze. Bylebyś Ty był obok.
*Uśmiechnęła się i odsunęła kawałek tak by mógł usiąść obok.*

*Wstał i podszedł do łóżka, usiadł na jego skraju*
-Jestem...zawsze bede *obiecał*

-Wiem.
*Uśmiechnęła się delikatnie.*
-Ile już tu jesteśmy?

-Drugi dzień *odparł po chwili*
-Długo spałaś *dodał wesoło*

-Aha... No cóż.
*Zaśmiała się.*
-Jak się czujesz?

-Ale słodko wyglądasz jak śpisz *dodał*
-Ja...dobrze *powiedział po chwili zastanowienia*

*Zachichotała słysząc komplement po czym spojrzała na niego.*
-To dobrze.
*Uśmiechnęła się. Cieszyła się, że z nim już wszystko dobrze.*

-Miło mi że Cie rozśmieszam *powiedział z szerokim uśmiechem*

*Uśmiechnęła się.*
-Też się cieszę... A teraz wypadało by wstać.

-A spieszy Ci sie gdzieś *spytał spoglądając na nią*

-Tylko do Ciebie.
*Uśmiechnęła się.*
-Ale tak w ogóle to muszę sprawdzić jak noga.

-Ja to gdzieś...*spytał udając lekki oburzenie*
-No ok...ale uważaj na siebie *nie podobał mu sie ten jej pomysł*

-Oj tu.
*Uśmiechnęła się przepraszająco i odrzuciła kołdrę na bok. Spojrzała na swoją nogę i od razu uszło z niej trochę entuzjazmu. Wstała i zaczęła powoli iść w stronę okna. Miała ochotę jak najszybciej znaleźć się w łóżku. Noga nadal bolała ją bardzo mocno. Mimo wszystko postanowiła udawać, że jest dobrze.*

*wstał natychmiast i szedł krok za nią, na wszelki wypadek*
-All....jak sie czujesz...tylko nie kłam bo wiesz że sie połape *zastrzegł*

-No wiem.
*Mruknęła pod nosem i westchnęła.*
-Źle... No ale takie są skutki polowania na dwie pumy naraz.

-Oj..Alice..przecież mogliśmy z Edwardem poczekać i sami zapolować potem..*zasugerował pewnym głosem*

-Ale byliście głodni i Was wyręczyłam.
*W końcu z wielkim trudem doszła do okna. Oparła się o parapet.*

*doszedł do okna i stanął za jej plecami*
-Następnym razem Ci nie pozwole...*szepnął jej na ucho*

-Pewnie i tak Cię nie posłucham.
*Odwróciła się do niego.*
-Ja chyba pójdę usiąść.
*Skrzywiła się lekko czując coraz większy ból nogi.*
-Nie pójdę, nie mogę ciągle siedzieć.
*Dodała po chwili.*

*wziął ją na rece*
-To ja Cie ponosze *zaoferowal się*

*Zaśmiała się.*
-Ja tak mogę leżeć w Twoich ramionach non stop.
*Uśmiechnęła się.*
-Lepiej mnie postaw.

-To leż i nie narzekaj...*zaśmiał się wesoło*

-Ale ja nie narzekam.
*Zrobiła minę zbitego psa lecz po chwili uśmiechnęła się.*

*pogłaskał ją po policzku*
-To dobrze że nie narzekasz...*powiedział wesoło*
-A ja Cie nie postawie...*zastrzegł*

*Zaśmiała się.*
-Dlaczego?

-Bo lubie Cie nosić *zaśmiał sie wesoło*

-Zapamiętam.
*Zachichotała i rozejrzała się po pokoju.*
-Mamy gdzieś bandaż?

-Pewnie w szafce koło łóżka *zasugerował*

*Pokiwała i uśmiechnęła się.*
-Musisz mnie postawić.

-A jeśli odmówie..*spytał zadziornie*
*podszedł do szafki nocnej i czekał na jej odpowiedź*

-To mi bandaż przesiąknie.
*Zachichotała.*

-Ok...*szepnął*
*posadził ją na łóżku i zaczął szukać bandażu w szafce*

*Uśmiechnęła się do niego ciepło i rozwinęła stary bandaż. Spojrzała na swoją nogę która nie wyglądała za ciekawie, szwy za bardzo nie pomagały.*

*znalazł w końcu ten bandaż i odwrócił się do niej z uśmiechem, który spełzł od razu gdy tylko zobaczył jej noge*
-All...*wydusił po chwili*

-Będzie dobrze.
*Spojrzała na niego i wzięła bandaż. Zaczęła owijać nim nogę.*

*siedział zszokowany i patrzył na nią*
*nie mógł wydusić słowa*

*Gdy już skończyła zmieniać opatrunek spojrzała na niego.*
-Wszystko dobrze?

*pokręcił przecząco głową*
*wskazał na jej nogę*
-....eeee...Alice Twoja noga...*wydusił*

*Westchnęła cicho.*
-Noga jak noga. Będzie dobrze, nie martw się.

-Alice...*pogłaskał ją dłonią po policzku*
*odwrócił wzrok, żeby nie widziała tej spływającej po jego policzku łzy*
*postanowił zrobić cokolwiek żeby jej pomóc*

*Odwróciła jego twarz w swoją stronę. Zobaczyła jego łzy i przytuliła go.*

*przytulił ją do siebie*
-Alice...*szepnął cichuteńko*

-Już się tak nie zamartwiaj.
*Szepnęła.*
-Martwisz się bardziej ode mnie.

-Wcale nie....*skłamał, martwił się o nią cały czas odkąd sie zraniła i wczesniej też sie o nią martwił*

-Dobra, uznajmy, że wierzę.
*Mruknęła cicho. Miała dosyć ciągłego użalania się z powodu tej nogi, chciała już wrócic do zdrowia. Delikatnie się od niego oderwała, posłała mu ciepły uśmiech i chwiejnym krokiem wstała. Poczuła mocny ból.*

*znał ją aż za dobrze i te zirytowaną mine też zobaczył*
*westchnął cicho i wstał*

*Zaczęła iść. Z każdą chwilą ból się nasilał. W oczach miała łzy ale mimo to uparcie szła dalej.*

*spojrzał na nią i nie wytrzymał*
*podszedł do niej i wziął ją na ręce*
-Alice...połóż sie na razie...*poprosił*
*podszedł i położył ją z powrotem na łóżku*

-Wytrzymałabym.
*Powiedziała ścierając łzy z policzków.*

-Właśnie widze...*stwierdził cicho*
*uśmiechnął się delikatnie, chociaż w srodku cały sie gotował z bezsilności*

*Westchnęła cicho.*
-To chociaż się połóż obok.
*Uśmiechnęła się ciepło.*

-Jasne...*położył sie obok niej, ale tak żeby jej było wygodnie*
-Leże.....*uśmiechnął się i przytulił ją z nieznacznym uśmiechem*

-Tak to mogę leżeć.
*Uśmiechnęła się.*

-To będziemy leżeć...*szepnął cicho*

-To będziemy leżeć.
*Uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie.*

*odwzajemnił delikatnie jej pocałunek*
-Kocham Cię..*szepnął*

-Cieszy mnie to niezmiennie.
*Uśmiechnęła się.*

-Mnie również..*szepnął*

*Położyła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy z cichym westchnieniem. Zaczęła już dosyć dobrze odczuwać głód lecz było jej dobrze i nie chciała się ruszać z miejsca.*

*Weszła do pokoju*
Hej ciociu.
*Podeszła do niej*
*Usiadła na łóżku*

*Spojrzała na zamyślonego Jaspera, usiadła i spojrzała na nią.*
-Hej Ness. Co tam?

*Nie chciała powiedzieć prawdy*
*Udawała szczęśliwą*
Ciociu, może zakupy?
*Spojrzała na Jaspera*
I tak by się zgodził...
*Pomyślała*
To idziemy?
*Spytała*

*Spojrzała na nią uważnie. Wiedziała, że coś jest nie tak.*
-Idziemy.
*Odparła bez chwili namysłu, nie zważając na nogę. Wiedziała, że chce z nią o czymś porozmawiać.*
-Tylko się przebiorę.
*Wstała z łóżka i podeszła do szafy. Wyciągnęła ubrania i zniknęła w łazience.*

*Czekała na nią chwilę*
*All wyszła z łazienki*
To idziemy, wybacz Jazz...
*Puściła mu oczko i wyszły*

*spojrzał na obie*
-Róbcie ze mnie debila...*mruknął, wstał i wyskoczył przez okno, nie chciał się z nimi minąć, postanowił pójść na polowanie był już bardzo głodny*

Wskoczyła do pokoju przez okno. Otworzyła szafę i wyciągnęła z niej kije i piłeczki do gry w Baseball. Spakowała wszystko do torby. Zarzuciła ją na ramie i wyskoczyła przez okno. puściła się biegiem w las.

Weszła do pokoju i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej koszulę i spodnie, po czym sprawdziła w wizji czy będą pasować na Landona. Zamknęła szafę i uśmiechnęła się. Wybiegła z pokoju.