.

Weszła na taras, trzymając w dłoniach kubek gorącej kawy. Usiadła na jednym z drewnianych leżaków, patrząc na przewijających się przez miasto i plażę pojedynczych ludzi.

*wyszła na taras i zdziwiła się, widząc tam rebeccę*
Dlaczego nie śpisz?
*zapytała cicho, siadając na leżaku na przeciw niej*

Spojrzała zaskoczona na Rachel.
-A ty? - zapytała, bez udzielenia odpowiedzi.

Nie mogłąm spać.
*wyjaśniła cicho, patrząc na siostrę*

-Ja też. - powiedziała z delikatnym uśmeichem.

*Również uśmiechnęła się lekko, przenosząc wzrok na miasto.*
Kiedy ty przyjedziesz do La Push?
*zapytała po chwili cichym głosem*

-Czy ja wiem... - wzruszyła delikatnie ramionami.
-Na razie jakoś mnie tam nie ciągnie.

*uśmeichnęła się delikatnie*
Dawno nie widziałaś się z Jacobem i z ojcem.

-Hmm.. Do Jacoba jakoś mnie nie ciągnie. - zaśmiała się cicho.

To mnie tutaj ciągniesz, żeby poznać Paula, a ukochanej brata nawet ciekawa nie jesteś?
*uniosła jedną berw z lekkim uśmeichem*

-To on ma dziewczynę? - zapytała z lekkim zdziwieniem.
-A kto by go chciał... - zaśmiała się cicho.

*zaśmiała się cicho*
Nie mówił ci nic?

-No właśnie nie, ale ty ma zaraz wszystko powiesz. - powiedziała z uśmeichem.
-Jak na na imię, jak wygląda... podstawy.

*westchnęła cicho*
Ma na imie Renesmee....
*zaczęła*

-Renesmee? - przerwała jej lekko zdziwiona.
-To jest takie imię?

Nie. Zostało wymyślone na potrzebę.
*powiedziała z lekkim uśmeichem*

-Dziwne. - stwierdziła.
-No ale trudno. - wzruszyła lekko ramionami.
-Ładna jest?

O tak, jest bardzo ładna.
*powiedziała po chwili*
Chociaż Paul twierdzi inaczej.

-No cóż, nie dogodzisz każdemu. - uśmeichnęła się.
-A jak wygląda?

Ma piękne, rude loki, karnację nawet jasną i brązowe oczy.
*powiedziała*

-Czyli nie jest z rezerwatu. - stwierdziła.
-No to będę się musiała pofatygować do La Push, bo Jake'a nie ściągnę tutaj tak łatwo jak ciebie. - uśmeichnęła się szeroko.

*zaśmiała się cicho*
No dzięki.

-No co, taka prawda. Jesteś delikatna i łatwo Cię zmanipulować. A ja nie ukrywam, że mi to pasuje. - uśmiechnęła się do niej.
-O - doznała oświecenia. - przyjadę do La Push na twoje weseli i przy okazji ją poznam. - uśmiechnęła się.

Taak, genialne.
*powiedziała z lekką ironią*
Tylko wiesz, prędzej chyba będziesz się musiała pokazać na ślubie Jacoba.

-Weż przestań, z tą Renesmee to pewnie nic poważnego. - machnęła ręką.

Tym razem jest inaczej.
*zapewniła ją.*
Nigdy nie był tak zakochany.
*nie mogła jej powiedzieć o wpojeniu*

-Uu, no to nieźle. - zaśmiała się cicho.

No. Skacze dookoła niej, robi to co ona chce... Szaleństwo.
*zaśmiała się cicho*

Spojrzała na nią zdziwiona.
-Mówimy o tym samym Jacobie? - upewniła się.

MHmm... No.
*zaśmiała się cicho*
CHyba pójdę się spakować.. Nie pamiętam o której jest samolot.

-Fajnie, że przyjechałaś chociaż na tydzień. - uśmiechnęła się do niej.

-Coś koło ósmej. - powiedziała smutno.

Kocham cię, siostrzyczko.
*wstała i przytuliła ją*

-Ja ciebie też. - przytuliła ją.

No to idę.
*uśmeichnęła się lekko.*
Pozdrów Jacka.
*pocałowała ją w policzek i zniknęła*